Legenda o Dębie Samotniku
W 1331 roku pomorski książę Barnim III zaprosił zakonników św. Augustyna do Jasienicy. Augustianie, przybywając na nowe miejsce, raźno zabrali się do pracy. Uregulowali płynącą w pobliżu rzekę Gunicę, pobudowali młyny, zajęli się hodowlą owiec i świń. Mnisi rozpoczęli również uprawę chmielu, z którego warzyli wyśmienite piwo, podawane w należących do nich karczmach. Wkrótce zbudowano klasztor, który do naszych czasów przetrwał jako ruina. Braciszkowie szybko pomnażali swój majątek. Książęta hojnie wspierali klasztor, dając nowe przywileje lub nadania. Mnisi zaznawszy dobrobytu ziemskiego, szybko zapomnieli o swych ślubach. Często swarzyli się z sąsiadami, a nawet z księciem.
Nie mogąc ścierpieć krnąbrnych mnichów Bogusław X w 1486 roku rozwiązał konwent i sprowadził nowych zakonników. Jednemu z braci książę zezwolił osiedlić się w puszczy i wieść żywot pustelnika. I tak też się stało, że sługa boży Barnaba osiadł w Puszczy Wkrzańskiej niedaleko Mścięcina. Barnaba, odchodząc z konwentu, zabrał z herbarium różne zioła i wiele użytecznych nasion, które rozsiał w nowym miejscu. Starannie doglądał swego ogródka, w którym zasadził również niewielki żołądź, znaleziony koło dębu rosnącego przy klasztorze.
Bujnie rosły rozsiane zioła, wypełniając swym aromatem powietrze. Ludzie zależnie od pory dnia, mogli wyczuć zapach szałwii, rumianu, mięty, ruty i wielu innych. Pustelnik nie próżnował, dzielił czas między modlitwę i ciężką pracę. Wciąż zbierał różne trawy w okolicy, z których sporządzał mikstury lub po prostu suszył całe ich pęki. Wieść o pobożnym eremicie szybko rozeszła się po pobliskich siołach, docierając nawet do Szczecina. Każdy mógł tu liczyć na pomoc w boleściach. Na wszelkie choroby mnich zawsze znalazł jakieś lekarstwo i dobre słowo. Nic więc dziwnego, że okoliczni gospodarze dbali o swego dobrodzieja, dzieląc się z nim tym, co sami posiadali. Mijały lata, ogródek rozrastał się, gdyż mnich wciąż zasiewał nowe rośliny. Rósł też dąb, który gdy mnich doży sędziwego wieku, osłaniał go swym cieniem, chroniąc przed skwarem.
Pewnego dnia ludzie, jak zwykle, przybyli do pustelni po rady i lekarstwa. Zastali Barnabę klęczącego. Mnich zmarł podczas modlitwy i jego ciało znieruchomiało w takiej pozie. Odszedł tak cicho, jak żył, niczego nie żądając, a pomagając wielu. Po długich burzliwych naradach postanowiono pochować go w miejscu, gdzie żył, pracował i modlił się.
Minęły wieki od tamtych wydarzeń. Zioła z ogródka rozsiał wiatr po okolicy. Na polanach i w lesie można znaleźć miętę, poziomki, krwawnik, dzięgiel leśny i inne pożyteczne rośliny. Dąb zasadzony przez mnicha wyrósł na potężne drzewo.
W dzisiejszych czasach turysta idąc czerwonym szlakiem, na południowo-wschodnim skraju Polany Siedlickiej spotyka rosnący samotnie wielki dąb szypułkowy. Pustelnik żył samotnie. W pobliżu dębu nie rosną drzewa tego gatunku, dlatego on otrzymał nazwę Samotnik. Zaś na pamiątkę po zakonniku zawieszono na jego pniu kapliczkę.
Autor: Janina Marcinkowska
Spisał: Mirosław Wacewicz
Skrzynka ukryła się pod kordami niedaleko Dębu Samotnik. Maskowanie typowo leśne. Udanego szukania.