Pamiętacie Forresta Gumpa i jego drzewo? To jest inne, ale myślę, że mają coś wspólnego. W każdym razie - fajnie się na nim siedzi i po nim wspina. Dąb rośnie sobie na skraju łąki i wyciąga konary do Słońca. Jest w miarę możliwości oddalone od ruchliwych ulic, alejek i ścieżek – jest więc spokojnie. Wybrałam je bo zawsze miło jest mi na nim posiedzieć, popatrzeć w przestrzeń i poczuć, że samo bycie i siedzenie jest fajne. I tym keszem zachęcam Was do takiej właśnie aktywności: pobycia na drzewie:) Oczywiście po znalezieniu kesza, bo najpierw jest zawsze akcja szukania:)
Może zdarzyć się chwila zadumy, zatrzymania i spojrzenia z innej perspektywy. Albo może się wkręcicie w łażenie, zwisanie i fikołki. A może drzewo Was natchnie genialnym pomysłem. A może odkryjecie, że naprawdę doceniacie ławki w parku i grunt pod nogami:) Nigdy nie wiadomo – usiądźcie na drzewie i zobaczcie co do Was przyjdzie:)
Kesz w każdym razie i tak wymusza „oderwanie od ziemi”:)
Kesz to tulejka rozmiaru pojemnika na bańki mydlane. Udaje oczywiście, że keszem nie jest. Mieści w sobie pojemny logbook, ołowek i trzy małe fanty.
Dziękuję tym, którzy pamiętają o zostawianiu fanta gdy zabierają innego z kesza. Tym, którzy nie mają nic pod ręką polecam polecam szklane kulki -opakowanie 50 sztuk koszuje na necie kilka zł, kulki świetnie mieszczą się w kieszeni plecaka i służą w nagłych keszowych wypadakch:)
Uwaga: Każdy wchodzi na drzewo na własną odpowiedzialność. specjalnego sprzętu kesz nie wymaga, jedynie odrobiny uważności. Jak nie czujesz że to dobry pomysł dla Ciebie weź ze sobą kogoś, kto lepiej pamięta małpich przodków:)