Gdzieś przy Wale Miedzeszyńskim stoi sobie nie przez wszystkich co prawda, ale przez żywych przynajmniej, opuszczony domek. Niektórzy twierdzą, że mieszkał w nim sam Edward Theodore Gein a z kolei Eduardo Sanchez i Daniel Myrick z narażeniem życia właśnie w pobliskich zaroślach poszukiwali inspiracji do swojego filmu...
My wiemy jedynie, że to kolejne "miłe" miejsce dla amatorów pozbawionych drzwi domków ucywilizowanych czarownic.
Skrzynka założona wspólnie z Qbamo, który przejeżdżając obok regularnie, tęsknym wzrokiem spoglądał na to miejsce już od dłuższego czasu.
Wejście oczywiście na własną odpowiedzialność chociaż budynek (nielicząc mało komfortowych schodów i spalonego dachu, który zawisł nieco poniżej swojej wyjściowej wysokości) nie należy do szczególnie niebezpeicznych... tzn... pod warunkiem, że akurat żaden potomek Eda Geina się tam nie kręci...