"Mało kto wie, co mają wspólnego Gąski nad morzem z Wrocławiem no i z Marianem oczywiście. Oczywiście poza tym, że i w jednej i w drugiej miejscowości Marian był i pił. Nad morzem z niejaką Anną, we Wrocławiu ze swoim najlepszym kumplem Stefanem. Zresztą właśnie dzięki przyjacielowi Mariana cała ta dziwna historia wypłynęła na wierzch... Jak wiele innych słynnych postaci, tak i Marian ma swoje niemieckie korzenie. Przyrodni dziadek wujka Mariana nosił nazwisko Plüddemann i urodził się właśnie w Gąskach (i tu dygresja: gdyby Miaran wiedział, że jest Panem na Gąskach, historia z taką porządną kobietą jak Anna zakończyła by się z pewnością inaczej!) Richrd Plüddemann był bardzo zdolnym i dzielnym człowiekiem - skończył Akademię Budowlaną Miasta Berlin, walczył w dwóch wojnach (prusko-austriackiej i francusko pruskiej) by w końcu osiąść we Wrocławiu. Tu w 1855 roku został miejskim radcą budowlanym. Był głównym architektem lub przynajmniej współprojektantem wielu budynków mieszkalnych i użyteczności publicznej - w tym przeszło trzydziestu szkół, dwóch hal targowych, kilku mostów, łaźni, sierocińców, rogatek celnych, straży pożarnych oraz budynków portu odrzańskiego. Wróćmy jednak do Mariana. Było gorące lato 1989 roku gdy Marian ze swoim przyjacielem Stefanem poczuli zbyt mocno na swoich skórach globalne ocieplenie i postanowili spędzać więcej czasu nad wodą. Stefan nalegał, by pojechać nad Odrę. Udali się więc do Kleczkowa i spontanicznie wskoczyli do wody w miejskim porcie. O, tym że Marian nie do końca opanował sztukę pływania zorientował się dopiero wtedy, gdy lustro wody znajdowało się metr nad nim...W panice machał rękoma szukając, szukając sposobu, by znów złapać oddech... Skąd wzięły się pod wodą te uchwyty skierowane jeden po drugim prosto ku górze? Sam Plüddemann projektując 120 lat wcześniej port nie wiedział, dlaczego zaprojektował taki detal. Detal, który ocalił od śmierci jego potomka!" Założony w porcie kesz jest uhoronowaniem tej historii. Nie zakładam go jednak w wodzie – nie wszyscy jesteśmy potomkami Plüddemanna.
Wy zabawę zaczynacie w pięknych okolicznościach przyrody z fascynującym widokiem.
Współrzędne wskazują miejsce startu.
Kesz spontaniczny, jednoetapowy multak, więc bez szału i jak dobrze pójdzie 'szybko-sprawnie' :)
Uważajcie na siebie i podejmujcie kesza minimum w 2 osoby!