Pod koniec II wojny światowej na wodach Bałtyku znajdowało się około 40 niemieckich U-bootów. Około 10 z nich została zatopiona, pozostałe stały się zdobyczą wojsk polskich i radzieckich w portach i stoczniach. Jednak było też kilka, które próbowały się wycofać. Większość oczywiście kierowała się na zachód przez cieśniny duńskie.
Inną taktykę wybrał kapitan niewielkiego szkoleniowego Hecht - typ XXVIIA, który świadom nadchodzącej klęski postanowił przeczekać zawieruchę wojenną ukryty w wodach rzek. Początkowo przyczaił się na dnie Odry, w lutym 1945 udało mu się niepostrzeżenie wpłynąć na Wartę i tym samym znalazł się na terytorium poza kontrolą III Rzeszy. Dowódca okrętu postanowił nie ujawniać się i Wartą, a później Liswartą dotrzeć w swe rodzinne strony w okolice Grunsruh przy dawnej granicy Niemiecko-Polskiej.
Niestety, przed Dankowem ze względu na niski stan wody łódź musiała się wynurzyć, czym wzbudziła sensację wśród miejscowych. Załoga U-boota porzuciła okręt i najprawdopodobniej pieszo dotarła do celu. Sama łódź pozostała na miejscu, przy prawym brzegu Liswarty. Została pozbawiona kiosku i sterów, wnętrza zostały ogołocone. Obecnie dla bezpieczeństwa wszystkie otwory zostały zaspawane. Widać też ślady prób użytkowania jej jako pływający pomost.
KESZ to preforma pet przymocowana na zewnątrz u-boota przy linii wody, dodatkowe zabezpieczenie powinno uniemożliwić porwanie kesza przez powódź, czy konary.
Do podjęcia z wody, więc potrzeba łódki, kajaka, pontonu lub odporności na zimną wodę.