Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Je moet ingelogd zijn om deze cache te loggen of te bewerken.
stats
Toon cache statistieken
A my nie chcemy uciekać stąd! - OP86PT
Eigenaar: matooh
Log in om de coördinaten te kunnen zien.
Hoogte: 34 meter NAP
 Provincie: Polen > kujawsko-pomorskie
Cache soort: Traditionele Cache
Grootte: Klein
Status: Gearchiveerd
Geplaatst op: 18-01-2015
Gemaakt op: 18-01-2015
Gepubliceerd op: 18-01-2015
Laatste verandering: 09-09-2023
55x Gevonden
4x Niet gevonden
2 Opmerkingen
watchers 3 Volgers
89 x Bekeken
40 x Gewaardeerd
Beoordeeld als: goed
Om de coördinaten en de kaart te zien
van de caches
moet men ingelogd zijn
Cache attributen

Go geocaching with children  Recommended at night  Bike  One-minute cache  Take something to write  Monumental place 

Lees ook het Opencaching attributen beschrijving artikel.
Beschrijving PL

„Krzyczymy w szale wściekłości i pokory
Stanął w ogniu nasz wielki dom!
Dom dla psychicznie i nerwowo chorych!”

W 1923 roku do Górnej Grupy przybywa pięciu misjonarzy werbistów. Odkupują od rodziny Bismarcków trzypiętrowy pałacyk.  W noc przed przejęciem przez nich majątku ktoś podpala budynki. Nie ustalono, kto stoi za podpaleniem, ale we wsi panuje powszechne przekonanie, że była to "zemsta pruska". Księża budują na zgliszczach nowy okazały pałac, stawiają oborę, chlewy, sadzą drzewa i krzewy- powstaje kilkuhektarowy park. Do września 1939 roku misjonarze mają tutaj swoją główną siedzibę, seminarium, gimnazjum i dom rekolekcyjny. Potem hitlerowcy umieszczają w klasztorze sztab, strzelnicę i więzienie. Po wyzwoleniu werbiści wznowili swą posługę w Górnej Grupie lecz już 2 lipca 1952 roku wczesnym rankiem na podwórzu pojawiają się ciężarówki milicji. Mundurowi walą kolbami w drzwi cel i wyciągają zaspanych braci. Kiedy już wszyscy wychodzą na dziedziniec, milicjanci ładują na ciężarówki dobytek zakonników. Do akcji przystępują robotnicy - wielkie puste sale przedzielają płytami z pilśni i ustawiają szpitalne łóżka - jedno przy drugim. Milicjanci wyprowadzają z ciężarówek kilkuset psychicznie chorych. "To jest wasz nowy dom" - oznajmia dowódca akcji. "Ołtarze z kaplicy wyrzucono do chlewu, a na ścianie w pośpiechu przykręcono tablicę: „Szpital psychiatryczny w Górnej Grupie powiat Świecie”. Tak zniknął klasztor, a powstała filia największego w Polsce szpitala psychiatrycznego.

„Więc chwytam kraty rozgrzane do białości
Twarz swoją widzę, twarz w przekleństwach
A obok sąsiad patrzy z ciekawością
Jak płonie na nim kaftan bezpieczeństwa”

Historia która miała miejsce w nocy z 31 października na 1 listopada 1980 wstrząsneła całą Polską. Tuż po godzinie 23:00 w szpitalu psychiatrycznym, w którym przebywało 300-400 pacjentów (oficjalne źródła oscylują około liczby 320) wybucha pożar. Przyczyną miała być nieszczelność przewodu kominowego. Ginie 55 osób, 26 odnosi poważne obrażenia. Cytując artykuł Dagmary Oleksy z dnia 10.03.2011:

"Wielu z pacjentów było na stałe przywiązanych do łóżek, drzwi nie miały klamek, a i okna jakiś czas wcześniej zostały zabite gwoździami. Podobno akcję ratowniczą prowadzono chaotycznie i nieudolnie, część strażaków była po prostu pijana. Komunistyczne władze nie chciały dopuścić do rozprzestrzeniania się wiadomości o liczbie ofiar, dlatego w oficjalnym komunikacie podawano jedynie, że „w wyniku ofiarnej pracy ludzi i sprawnie zorganizowanej akcji ratowniczej” zdołano uratować 266 osób. Świadkowie mówią, że kiedy płomienie przygasły i weszli do jednej z sal, znaleźli tam 26 zwęglonych ciał. Część pacjentów, leżących niedaleko drzwi, próbowała uciekać. Niektórzy nie zdołali wstać z łóżek, choć metalowe ramy powyginały się od gorąca. Niepotwierdzone pogłoski mówią też o tym, że część chorych, którzy zdołali się wydostać z budynku, mogła zamarznąć w okolicznym parku na siarczystym mrozie, jaki panował w noc tragedii."

„Ci przywiązani dymem materaców
Przepowiadają życia swego słowa
Nam pod nogami żarzą się posadzki
Deszcz iskier czerwonych osiada na głowach”

Większość, bo 46 z tragicznie zmarłych pacjentów, pochowano w zbiorowej mogile w Świeciu.

W 1989 roku budynek klasztoru wraca w ręce misjonarzy werbistów. " Podobno, jak twierdzą ci, którzy mieszkali w domu zaraz po jego odzyskaniu, na ciemnych korytarzach i w niektórych pokojach nieraz można było doświadczyć czyjejś obecności, uginały się łóżka śpiących, słyszano dziwne dźwięki. Misjonarze utrzymują, że to niespokojne dusze chorych, którzy stracili życie w płomieniach. Dlatego też kilkakrotnie odprawiano tutaj msze święte za zmarłych pacjentów."

Tragedia stała się tematem piosenki Przemysława Gintrowskiego do słów Jacka Kaczmarskiego pt. "A my nie chcemy uciekać stąd" i to z niej pochodzą przeplatane cytaty. Polecam posłuchania (jest kilka wersji), gdyż piosenka robi ogromne wrażenie.

Extra hints
Je moet ingelogd zijn om de hints te zien
Logs: Gevonden 55x Niet gevonden 4x Opmerking 2x Afbeelding 4x Alle logs Galerij