Dworek pamiętam z lat dzieciństwa, kiedy spędzałam wakacje u dziadków na wsi. Dworek tętnił życiem, był centrum rozrywki w Lublewie. Od kilku lat dworek stoi opuszczony ( z tego co mi wiadomo od 2-3 lat), kiedy się o tym dowiedziałam, już od dawna chciałam tam zajrzeć, ale nigdy nie było okazji. W momencie kiedy zaczęłam keszować, uznałam, że to znakomite miejsce na założenie skrzynki, ten budynek zawsze robił na mnie wrażenie. Trochę na temat dowiedziałam się od rodziny, trochę z internetu.
O dworku:
Dworek powstał w drugiej połowie XIXw. Od końca XIXw. do lat wojennych dworkiem zarządzała rodzina Eckoff, którzy w latach wojennych musieli uciekać z posiadłości. Dworek na szczęście przetrwał wojnę, skarb państwa przekazał go w użytkowanie Stacji Hodowli Roślin, dwór zamieszkiwali jego pracownicy. Z moich źródeł wynika iż wysiedlono mieszkańców do dworku wieś obok (Lublewko) około 3 lat temu.
O wyprawie:
Na teren dworku nie jest trudno się przedostać, są liczne ubytki w płocie, nie trzeba przez niego skakać, wystarczy obejść z boku. Jeśli ktoś ma ochotę pozwiedzać więcej niż sam dworek, obok znajduje się stara kuźnia, mały bunkier, stare obory, budynki rolne.
W środku znajdziecie mnóstwo starych dokumentów z czasów kiedy były tam biura PGR'u, oraz osobiste rzeczy byłych mieszkańców. Niestety większość cennych rzeczy zostało wykradzione. Ciekawostka: znalazłam tam nawet dokumenty dotyczące mojej rodziny. :P
Dworek jest w dobrym stanie, nie jest niebezpieczny, tylko ostrożnie na strychu. :)
O keszu: Skrzyneczkę znajdziecie w pokoju na parterze wypełnionym dokumentami (dawne biuro), za czymś na czymś kiedyś je trzymano. Miłego zwiedzania i szukania. POWODZENIA!