Gdy lico twe poliestrowe ujrzałem, od razu coś mnie ku Tobie tknęło
Gdy śpiesznie klipsy Twe rozpinałem, na całego uczucie mnie wzięło
Namiętnie głaszcząc wieczko Twoje, ku zatraceniu podążałem
Pieszcząc leniwie dłonie swe w logbooka kartach zanurzałem
Gdy miłości ogromnej żar wyhynął z głębi serca mego
Wówczas się okazało, że nie jestem nikim jak kolegą
Nikim, bo wielu wszakże masz (co dzień innych) adoratorów
Tysiące takich, którym Ty objawiasz pełnię swych walorów
Chciałem dla siebie Ciebie mieć, jeno dla siebie Cię całego
Lecz Ty wzgardziłeś mną, wszak możesz przecież mieć każdego
I nadal chciwie wzdycham k'Tobie, o ! najcudniejszy wśród klipsiaków !
Bo w głębi duszy goi się złamane serce na temblaku
Mocno wciąż wierząc, że zły los jednak mi szczęścia w życiu doda
Tobie dedykuję ten wiersz, miłości mojej jest to oda
Na dłoni otwartej serce swe ja składam Tobie dziś w ofierze
Serce za serce - w taką myśl od dziś na zawsze tylko wierzę...
Śniegosław Wspaniały, dn. 15.05.2014, Wrocław
Kesz mobilny może i mały, ale wielki sercem.
Przyjmuje serca, zawsze jakieś musi być w środku. Wymieniać można dowolnie, ale najlepiej, żeby nie było pusto i nudno. Wszak podmiot liryczny musi przebłagać w końcu swojego ukochanego... :)
Życzę sobie, żeby kesz był przekazywany z rąk do rąk, nie zostawiajcie go w terenie. Ewentualnie niech będzie to mobilniak spotkaniowy. Prośba mniejszego kalibru - starajcie się zaliczać kesza pojedynczo, nie całymi hordami, jeśli to możliwe.
Okażcie wszystkim keszom w serwisie troszkę miłości, niech wiedzą, że są doceniane, poważane, kochane i że ktoś o nich pamięta.
UWAGA, kesz zaczyna swoją podróż w ekstremalno-seksualnym keszu Dżazdera OP81FR. Stąd chcąc go zdobyć, pierwsza osoba musi stety/niestety zapoznać się z przeróżnymi parafiliamiPowodzenia.