Kesz to spory pojemnik pełen fantów ukryty w łatwodostępnym miejscu. Można samochodem podjechać dosłownie 2 m od miejsca jego ukrycia, które musicie odszyfrować
Otóż podane współrzędne zaprowadzą Was do zabytkowego, drewnianego kościółka. Na ogrodzony teren wejdziecie szeroką bramą. Obok wschodniego (nie zachodniego!) wejścia wisi metalowa, biała tabliczka informująca komu zawdzięczamy tak dobry stan tej ślicznej budowli. Zupełnie ostatnie z ostatnich słowo zapisane na tej tabliczce jest słowem-kluczem. Zapiszcie je sobie, a następnie każdej kolejnej literze tego słowa przyporządkujcie cyfrę - zaczynając od "1" dla pierwszej litery, "2" dla drugiej, "3" dla trzeciej, itd., aż kończąc na "0" dla dziesiątej litery (pozostałe zignorujcie).
A zatem czas podstawić otrzymane cyferki pod zakodowane współrzędne skrzynki właściwej.
Lat: 52°EE.TCN'
Lon: 20°ES.NHU'
Po tym prostym zabiegu otrzymacie współrzędne skrzynki płytko zakopanej w sąsiedztwie innego klimatycznego miejsca, bezpośrednio związanego z Olendrami - dawnymi mieszkańcami tych okolic. Naprawdę warto na chwilę zostawić skrzynkę w spokoju i przejść na drugą stronę raczej umownego ogrodzenia, gdyż to właśnie ten niewielki skrawek terenu chciałem Wam pokazać, jako dość niezwykły na Mazowszu. Oglądajcie, póki jest jeszcze co oglądać...
***
Kościółek, od którego zaczęliśmy wycieczkę, to dawny zbór ewangelicki, zbudowany w 1923 roku przez... kolonistów holenderskich, którzy zasiedlali te okolice już od połowy XVIII w. Byli to mennonici czyli grupa wyznaniowa założona w 1536 roku we Fryzji w Niderlandach przez Menno Simmonsa, zwolennika Lutra. Mennonici negują hierarchię kościelną, odmawiają pełnienia służby wojskowej i urzędów, odrzucają przemoc, z sakramentów uznają tylko chrzest dorosłych i eucharystię. Do Polski mennonici przybyli w okresie, gdy była ona oazą uciekinierów, prześladowanych za wiarę. Miejscowa ludność zwała ich Olendrami (z resztą kolonistów niemieckich, którzy w późniejszym okresie zaczęli przeważać na tych terenach, również tak nazywali).
W swoich zasadach i postępowaniu, mennonici przypominali dzisiejszych Amiszów. Byli to ludzie bardzo pracowici i bogobojni. Nie używali broni i mieli zakaz piastowania wysokich urzędów. Zasady religii mennonitów znajdowały ścisłe odzwierciedlenie w organizacji społecznej. Solidarność wewnątrzgrupowa, równość oraz współodpowiedzialność leżała u podstaw działania grupy. Osobom, które spotkało nieszczęście, pomagali wszyscy współwyznawcy. Dotyczyło to również osób starszych, samotnych i zniedołężniałych. Ci, którzy złamali zasady religii, byli wykluczani z gminy i pozostawali bez wszelkiej własności i środków do życia. Duża surowość religii i konsekwentne stosowanie jej kanonów powodowała pewne zamknięcie grupy. Menonici utrzymywali jedynie rzadkie kontakty z innymi społecznościami. Nie uczestniczyli w życiu wsi w przypadkach, kiedy stanowili w niej mniejszość, a także nie dopuszczali do siebie nikogo z zewnątrz.
I tak to, nikomu nie wadząc, w spokoju, i w symbiozie z otoczeniem, Olendrzy zamieszkiwali te ziemie aż do 1945 roku, kiedy to uznano ich za element obcy, wrogi i niemiecki, a następnie przymusowo wysiedlono (głównie do Niemiec).
Jedyne co pozostało po trzech stuleciach przebywania na północnych obrzeżach Puszczy Kampinoskiej społeczności Olendrów to: poznany już przez nas zbór w Secyminie Nowym, kilkanaście drewnianych, rozwalających się chałup, parę cmentarzy zachowanych w bardzo złym stanie z nielicznymi, zniszczonymi przez czas i wandali nagrobkami oraz fragmenty krajobrazu z wierzbami licznie sadzonymi przez Olendrów.
Więcej przeczytacie tu: http://www.kampinoska.waw.pl/G-historia/mennonici/index.html
I naprawdę gorąco polecam tę lekturę (jak również wymienione w niej źródło). Czytania nie jest dużo a zupełnie fajnych rzeczy można się dowiedzieć :)