REAKTYWACJA
Sierpień 1944 r.
Anke, najstarsza córka Hansa Keppke mieszkała przy Wallstrasse przy kanale Parnitz. Nie tak dawno zginął na froncie jej narzeczony Rolf a tu jak grom z jasnego nieba nagła śmierć ojca, który był oparciem w tych ciężkich wojennych czasach. Już dawno planowała opuścić miasto ale władze każdą próbę wyjazdu traktowały jak dezercję za co groziło natychmiastowe rozstrzelanie. Tego dnia po nalocie wiele domów w okolicy legło w gruzach. Wszędzie unosił się duszący dym zmieszany z pyłem, w którym ludzie próbowali ratować to co zostało z ich dobytku. Anke wracając z bunkra na rogu Wallstrasse i Holzstrasse zauważyła w oddali stojący na wiadukcie skład towarowy. Prawdopodobnie podczas nalotu załoga pociągu ukryła się w pobliskich schronach. Teraz albo nigdy pomyślała Anke i pobiegła w kierunku domu. Lewa strona kamienicy była zawalona ale klatka schodowa i prawa strona jeszcze się trzymała. Wpadła do mieszkania na pierwszym piętrze i w ciągu kilku chwil spakowała najcenniejsze rzeczy do niewielkiego kuferka. Bardzo się spieszyła, pociąg mógł zaraz ruszyć. Szybkim krokiem doszła do Holzstrasse skręciła w lewo, z trudem przekroczyła uszkodzony most na Der Grune Graben i po chwili była pod wiaduktem. Teraz tylko dostać się na górę. Od południowej strony było łatwiej. Chwytała wystające elementy konstrukcji i po ogromnym wysiłku już prawie była na miejscy gdy nagle coś poszło nie tak. Kiedy oprzytomniała, leżała na ziemi a okropny ból złamanej nogi był nie do zniesienia. Co robić pomyślała, jak znajdą ją w tym miejscu z tym co ma ze sobą to koniec. Nad głową w betonowym przyczółku wiaduktu dostrzegła dobre miejsce na ukrycie kuferka.
Anke Keppke po dwóch godzinach odnaleźli ratownicy. Trafiła do szpitala a niedługo potem do transportu z uciekającymi mieszkańcami gdyż władze w końcu uległy i zezwolono opuszczać miasto. Anke zamieszkała w Monachium a to co tam ukryła pozostało.
Listopad 1972r.
Wały Chrobrego. Przewodnik wycieczki z Monachium jak automat objaśnia co widać do koła. Od grupy słuchających niezauważenie oddala się młody człowiek. Z kieszeni płaszcza wyjął małą karteczkę jaką dostał od matki przed wyjazdem na wycieczkę. Podziwiał jej pamięć, że potrafiła tak dokładnie opisać to miejsce. Kiedy dotarł do celu z ulgą zobaczył nadal funkcjonujący wiadukt kolejowy. Rozejrzał się czy nikt nie widzi i sięgnął ręką do miejsca opisanego przez matkę. Jest, powoli wyciągnął kuferek i schował pod płaszczem. Teraz trzeba szybko dołączyć do wycieczki wymamrotał do siebie. Kiedy szedł mostem Długim miał wrażenie, że ktoś za nim idzie. Zatrzymał się i schylił aby poprawić sznurówkę, kątem oka dostrzegł człowieka w szarym płaszczu i kapeluszu nasuniętym tak aby nie było widać twarzy. Przyspieszył. Przeszedł ulicę i po chwili skręcił w prawo za pawilonem ZETO. Minął hotel ARKONA i przy baszcie poszedł w lewo w żwirową aleję ciągnącą się pod górę. Na małym skrzyżowaniu skręcił w prawo i stanął pod niewielkim kościołem. Rozejrzał się powoli. Niedaleko stał człowiek widziany na moście i przypalał papierosa. Śledzi mnie, muszę gdzieś to ukryć. W oddali dostrzegł obiekt pokryty gęstym bluszczem. Ruszył w jego kierunku i po chwili stał pod zielonym murem. Schylił się do niesfornej sznurówki i błyskawicznie wcisnął kuferek do kryjówki. Idąc do hotelu myślał jak nie zauważenie wrócić po "skarb" gdy nagle tuż obok zahamował szary fiat 125p a dwóch smutnych panów błyskawicznie rzuciło go na tylne siedzenie. Potem były przesłuchania, interwencja ambasady RFN i powrót pod eskortą do Monachium. Były to czasy kiedy każda zagraniczna wycieczka miała kilku cichych opiekunów aby nikt nie chodził swoimi ścieżkami. Teraz lada dzień może tu przyjechać po kuferek. Bądźcie szybsi od niego
Kordy pokazują miejsce ukrycia kuferka przez Anke