Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Tragiczne losy Joachima Keppke - OP7298
czyli szukamy zaginionych marek.
Właściciel: got100
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 7 m n.p.m.
 Województwo: Polska > zachodniopomorskie
Typ skrzynki: Multicache
Wielkość: Mała
Status: Gotowa do szukania
Data ukrycia: 30-09-2013
Data utworzenia: 30-09-2013
Data opublikowania: 30-09-2013
Ostatnio zmodyfikowano: 10-04-2021
45x znaleziona
4x nieznaleziona
15 komentarze
watchers 11 obserwatorów
89 odwiedzających
37 x oceniona
Oceniona jako: znakomita
29 x rekomendowana
Skrzynka rekomendowana przez: Adiki, Agata*, agatczjenek, aslawniak&jslawniak, azik, bejgee, Browarzy, Ciachol, Dezerter, dulus-y, Geogosia, Grzela07, kaczix, Kika, KoMa69, kotehok, lukasz 35, Molly1 (iwmali), Norbert&Asia, Pipelki, Pluszaki, Powstaniec, RudyKot, rzezimiech, Szarlih, Szczecinskie_Paszteciki, szysek, wojtczak(i), Wolfszpaki
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Zalecane szukanie nocą  Skrzynka niebezpieczna  Potrzebna latarka  Weź coś do pisania  Miejsce historyczne  Dostępna tylko pieszo 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

Był wieczór 29 sierpnia 1944 roku. Joachim Keppke szedł właśnie na nocną zmianę do pracy, kiedy na skrzyżowaniu Hermann-Goering-Str. z Herrenwieser dogonił go jego przyjaciel, Herman Lewel. - Dzisiaj znowu będą bombardować - powiedział spoglądając z bojaźnią w niebo.- Nie kracz, nie kracz, dzisiaj na pewno sobie odpuszczą, w końcu ileż można - Keppke sam nie wierzył w swoje słowa. Wiedział, że jak alianci zaczęli, to tak łatwo nie odpuszczą. - Zobacz co narobili, wokół same ruiny, jak tak dalej pójdzie to nie będziemy mieli nawet, gdzie na piwo wyskoczyć. Ten ponury żart, zamiast rozweselić, jeszcze bardziej zasmucił obu mężczyzn. -Szkoda tego wszystkiego, tfu na psa urok,  żeby go szlak trafił - Keppke czym prędzej popatrzył za siebie, czy aby nikt za nimi nie idzie. Za takie słowa mógł trafić od razu na pierwszą linię frontu. Na szczęście ulica była wyludniona, a zresztą większość mieszkańców Stettina o Hitlerze myślała podobnie. - Nie boisz się dzisiaj iść do roboty? Ludzie gadają, że w nocy mają bombardować Vulcan, bo jeszcze dwa doki całe zostały, to i twojej fabryczce może się dostać. - Herman, ty się nie martw o mnie i o moją fabryczke. Lepiej oddaj pieniądze, które jesteś mi winien. Samoloty przylecą, bombę zrzucą i odlecą, a dług jak był tak będzie. Moja Birgit jest coraz bardziej wkurzona na ciebie, bo pieniądze miałeś już dawno zwrócić. - Joachim, no właśnie dlatego cię dogoniłem. Mam całą kwotę, calutką. Oddam ci ją teraz, bo nie wiadomo co nas czeka, a  ja bez długu będę spał spokojniej. Przelicz. - Herman, a nie mógłbyś mi oddać tych pieniędzy jutro w domu, w końcu to duża suma, strach nosić ją przy sobie, jeszcze gdzieś mi wypadnie...-Joachim, chcę mieć to z głowy. Bierz.
Zaraz za bramą wejściową do olejarni,  Keppke zaczął gorączkowo myśleć gdzie schować pieniądze. Ostatnio w fabryce nie najlepiej sie dzieje. Ludzie są zmęczeni, pracują ponad swoje siły za marne grosze, ponoć niedawno nawet jakiegoś złodziejaszka schwytali. Gdzie je schować, gdzie schować, gdzie...? Z rozmyślań wyrwał go przeraźliwy dźwięk syren. Znał ten dźwięk doskonale i wiedział co ma robić, ale on przed zejściem do schronu musiał jeszcze ukryć pieniądze, musiał bo wiedział , że gdyby coś mu się stało, to pieniądze przepadną, a tak jest jakaś szansa, że Birgit je dostanie. Był  akurat na pierwszym piętrze, znał tu doskonale każde pomieszczenie,  każdy zakamarek. Do tej wnęki dotarł w ostatnim momencie. Zaraz potem rozpętało się piekło.
 
Od tych wydarzeń minęło blisko 70 lat. Joachim Keppke w trakcie nalotów dywanowych zginął w fabryce. Razem z nim zginęła zresztą większość pracowników olejarni. Zginęła także , nie doczekawszy się pieniędzy,  jego piękna żona Birgit. Całą historię opowiedział mi dawno temu pewien starszy człowiek, który nazywał się Henryk Lelek...czy jakoś tak.


 
Opis skrzyneczki-Stworzyliśmy małego multaka w celu dogłębnego poznania fabryki. Kordy doprowadzą Was do wejścia. Następnie za pomocą zdjęć i opisu dotrzecie do miejsca w którym Joachim Keppke ukrył swój skarb. A dalej...dalej wejdziecie w najczarniejszą odchłań historii i zmierzycie sie ze swoimi słabościami. POWODZENIA. 
 
 
Oczywiście,  o tym, że jest to skrzynka niebezpieczna pisać nie muszę.
Wchodzisz na własną odpowiedzialność. Na terenie obiektu jest dużo takich miejsc, gdzie jeżeli nie będziesz uważać, to po prostu możesz się zabić. Szczególnie strzeż się dziur w betonowej podłodze! Wszystko z rozwagą i bez brawury. Zalecamy zdobywanie kesza wieczorową porą, najlepiej  parami. I pamiętajcie panowie - Panie zawsze przodem. 

 

                                                                                  UWAGA                                                               


Ten kesz, może bardzo szybko przestać istnieć, więc spieszmy się, spieszmy...  






 
Etykieta wpisów: Staraj się nie robić pustych wpisów. Przygotowanie skrzynki zajmuje często bardzo dużo pracy i słowa wdzięczności bądź krytyki są zwykle mile widziane! Nawet zwykłe „dziękuję” wystarczy.

Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.
Obrazki/zdjęcia
Tędy wchodzimy
Schodami po prawej wchodzimy do góry
Tymi schodami jeszcze wyżej
Wchodzimy w te drzwi, tu zaczyna się początek historii... ...
Wpisy do logu: znaleziona 45x nieznaleziona 4x komentarz 15x Wszystkie wpisy Pokazuj usunięcia