Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
W poszukiwaniu imienia część 1 - Fosa czarownic - OP7237
Właściciel: dudziol
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 41 m n.p.m.
 Województwo: Polska > pomorskie
Typ skrzynki: Nietypowa
Wielkość: Normalna
Status: Zarchiwizowana
Data ukrycia: 24-09-2013
Data utworzenia: 24-09-2013
Data opublikowania: 24-09-2013
Ostatnio zmodyfikowano: 01-05-2019
27x znaleziona
2x nieznaleziona
1 komentarze
watchers 0 obserwatorów
24 odwiedzających
21 x oceniona
Oceniona jako: dobra
3 x rekomendowana
Skrzynka rekomendowana przez: baloniarz, blaal, Rausz
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Można zabrać dzieci  Dostępna rowerem  Wymagany dodatkowy sprzęt  Weź coś do pisania  Umiejscowiona na łonie natury, lasy, góry itp  Miejsce historyczne  Potrzebne hasło do logu! 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

Skrzynka ta jest częścią serii „W poszukiwaniu imienia” składającej się z 14 nietypowych keszy. Skrzynki należy podejmować kolejno.

Bardzo prosimy o nie dewastowanie, a wręcz naprawę, jeśli jakaś skrzynka tego wymaga. Nie krytykuj, a wspieraj innych keszerów – będzie to na pewno dla wszystkich przyjemniejsze i zaowocuje dobrą zabawą.

Najlepiej zdobywać serię za dnia - w nocy możesz spalić skrzynki świecąc latarką. Czytaj dokładnie i spokojnie opisy miejsce ukrycia magicznego kwadratu zawsze widoczne jest z kordów, sam finał skrzynki już nie koniecznie.

Hasłem do zalogowania skrzynki jest zawsze odnaleziona litera.

START!!!

Było bardzo gorąco, a może poranek był tak zimny że uczucie pieczenia na twarzy wynikało właśnie z tego. Nie mogę sobie przypomnieć, staram się z całych sił lecz pamięć odmawia mi posłuszeństwa. Widząca miała rację ostrzegając mnie przed takim obrotem sprawy, nie mogłam jednak postąpić inaczej, gdy zaproszono mnie na wieszanie, chociaż jak się domyślacie nie przepadam za takim typem rozrywki, zwłaszcza, iż stanowić miałam główną atrakcje na podeście kata.

Siedzę skulona czując za plecami nieznajomo i dziwnie wykonane ogrodzenie, nadal szukając w pamięci przebiegu tamtych wydarzeń. Częściowo widzę pustkę, chodź było to tak niedawno. Jednak czy na pewno? Przecież czas to pojęcie całkowicie abstrakcyjne dla kogoś obdarzonego tak silnymi darami magicznymi, a jednak tak słabego fizycznie, iż nawet one nie uchroniły go przed długim ramieniem inkwizytorów. Podnoszę głowę, która do tej pory spoczywała między skulonymi cały czas kolanami, staram się rozpoznać otoczenie, jednak wszystko jest dla mnie obce, widzę dziwnie wyglądającą okrągłą poręcz wykonana z metalu, ale nie ma przy niej schodów, stalową żółtą bramę, drogę, polanę wyłożoną jakimś nieznanym mi typem kamienia i dom. Gdzie jestem, a właściwie kiedy? Pamiętam jak stojąc na zapadni, będącej częścią nowego, zbudowanego ze świeżo oheblowanych bali podestu szubienicy ustawionej specjalnie by tuż przy korycie rzeki wieszać, a potem dla pewności topić obdarzonych magia ludzi. Tak, ludzi. Wbrew temu co mówią moi oprawcy, jestem człowiekiem, a przynajmniej za taką się uważam. Skupiam myśli, widzę błyski światła które otaczały mnie tuż po użyciu zaklęcia przeniesienia w czasie, w tym samym momencie kat ciągnie za dźwignię, spadam, sznur zaciska się na mojej szyi... Cisza. Coś poszło nie tak, miałam cofnąć się o tydzień może dwa i nie dopuścić do swojego schwytania. Nagle widzę zbliżający się powóz, cały z metalu, nie ciągną go konie, ani nawet osły, wewnątrz niego siedzi człowiek, podnoszę się na kolana, wydaje mi się, że z takiej perspektywy lepiej ocenię sytuację. Postać ubrana jest w szaty jakich dotąd nie widziałam, zwraca na mnie wzrok i w tym momencie kręcąc kołem przymocowanym do przodu powozu zawraca, całkowicie mnie ignorując. Nie myślę o nim źle. Zapewne pomoc takim jak ja wyrzutką i w tych czasach jest traktowana jak przestępstwo. Uświadamiam sobie, że wozy z XIII wieku nie mogły przeobrazić się pod okiem inkwizycji w tak dziwne pojazdy w przeciągu kilkudziesięciu lat, musiały minąć wieki. Nagle, mój umysł niczym grom przeszywa niepokój, zdaje sobie bowiem sprawę, że nie pamiętam swojego imienia. Wiedząca ostrzegała mnie, iż zaklęcie przeniesienia może przynieść taki skutek. Czy już nie wrócę do swoich czasów? Przecież imię jest prawdopodobnie najważniejszym, a na pewno całkowicie niezbędnym elementem tego właśnie zaklęcia. Spokojnie! Strofuje sama siebie. Żyje, to jest teraz najważniejsze. Odczuwam intensywny ból głowy, to oznaka, iż z cała pewnością żyje. Wstaje, postanawiam przeszukać schowki mojej podartej i brudnej szaty, w jednym z nich znajduje dziwne płaskie pudełeczko z szybka, a na nim inskrypcję brzmiącą „kwadraty doprowadza Cię do imienia”. Co to oznacza? Niewątpliwie jest to dar od Wiedzącej, która wiele czasu spędziła na podróżowaniu nie tylko po świecie ale i po niezliczonej ilości czasów, nigdy o tym nie mówiła, jednak wiedziała, zawsze wiedziała jaki będzie skutek takiego sposobu ucieczki od pętli kata. W tym momencie do głowy przychodzi mi tylko jedno zaklęcie, „przebłyski”. Wiem, że nie raz tego pożałuje, gdyż nagłe wizje mogą pojawić się w najmniej odpowiednim momencie. Postanawiam podjąć to ryzyko, prawdopodobnie z braku lepszych pomysłów. Zresztą dlaczego nie starać się naprawić skutków własnej głupoty, dokładając jej jeszcze troszeczkę. Pierwsza wizja przychodzi nagle, jak bat inkwizytora smagający nagie plecy. Widzę furtkę, a za nią tablicę, daszek i … kwadrat. Wszystko staje się jasne. Odwracam wzrok, chwytam za metalową klamkę furty prowadzącej na uświęconą ziemię. Nie obawiam się. Jestem przecież człowiekiem, nazywanym przez wielu czarownicą, ale człowiekiem i ziemia nie wyrządzi mi krzywdy, tak jak czosnek nie zniszczy wampira. Po chwili trzymam już w ręku kwadrat, czuję iż nie będzie on jedynym tego typu reliktem, który przyjdzie mi odnaleźć, ale ta chwila przynosi też promyk nadziei... wrócę - XIII wieku jeszcze do Ciebie wrócę. Po chwili namysłu przykładam do kwadratu pudełeczko od Wiedzącej i pojawiają się kolejne przebłyski, prowadzące w prost do cząstki odpowiedzi.

….

WIZJA Z MAGICZNEGO KWADRATU

Odczytaj wizję za pomocą czytnika QR

KONIEC WIZJI

Korzystając z uzyskanych, dzięki połączeniu zaklęcia przebłysków z mocą magicznego kwadratu, wskazówek odnajduje dziennik oraz tak poszukiwaną cząstkę odpowiedzi, czuje się szczęśliwa jednak nie wiem co robić dalej. Po chwili namysłu uświadamiam sobie, że ponowne użycie zaklęcia przebłysku nie wchodzi w grę, tak przynajmniej wskazuje zdrowy rozsądek i zdobyta podczas nauki u Wiedzącej wiedza na temat magii, w jakiś sposób zaklęcie połączyło się z mocą kwadratów i użycie go bez nich stało się zbyt niebezpieczne, gdyż mogła bym stracić przebłyski w nich zaklęte. Postanawiam odpocząć, około 20 kroków za miejscem ukrycia dziennika widzę duży korzeń zwalonego drzewa. Powolnym krokiem zbliżam się do niego, obchodzę go dookoła znajdując wygodne, to zbyt mocno powiedziane, raczej znośne miejsce na odpoczynek. Siadam na miękkiej ziemi i chcąc wreszcie zapomnieć o niesamowitym bólu głowy jaki trwa od momentu użycia zaklęcia przeniesienia w czasie, zasypiam. Jednak tuż przed zapadnięciem się całkowicie w kojący mrok widzę, a może słyszę, jeszcze jedną wiadomość „odpocznij i kieruj się na północ”.

 

Wpisy do logu: znaleziona 27x nieznaleziona 2x komentarz 1x Wszystkie wpisy