Młyn z Wiskitkach trzyma sie na słowo honoru. Wygląda tak od lat, chyli się ku upadkowi, trzyma się już chyba tylko na kornikach. Ale jest i warto go zobaczyć. Przykład ginącej architektury drewnianej. Nie polecam wchodzenia do środka, budynek może się zawalić. Ale jeśli by ktoś się uparł, do przybudówki da się wejść od strony rzeki, czy dalej, tego nie wiem, nie odważyłam się wejść. Być może młyn miewa od czasu do czasu dzikich lokatorów.
Skrzynka umieszczona od strony ulicy, tam gdzie jest w miarę bezpiecznie. Charakterystycznie zamaskowana, więc nie daję spoilera. Bardzo proszę nie upychajcie skrzynki za głęboko, bo nie wiem co jest po drugiej stronie. Kordy chwilowo z mapy, gieps w komórce pływał... plus minus 5m.