Historia miała miejsce w małym miasteczku, w którym czas leniwie płynął wszystkim mieszkańcom. Ludzie żyli spokojnie, bez zgiełku, nie wadząc sobie nawzajem i nie interesując się zbytnio sprawami innych. Nikt i nic nie zakłócało ich spokoju.
W miasteczku tym w rodzinie Ruthven żyła Amelia. Była niską, szczupłą dziewczyną o gęstych kruczoczarnych włosach sięgających jej do ramion i dużych migdałowych oczach. Była bardzo lubiana przez mieszkańców, ponieważ była bardzo uczynna. Wszyscy wiedzieli z jaką czułością i wrażliwością reagowała na smutki i troski innych i bardzo to cenili. Jej ojciec Alfred, poczciwy antykwariusz, nigdy nie miał z nią kłopotów, a ona zawsze w wolnej chwili mu pomagała. Uwielbiała wprost buszować między wielkimi, masywnymi regałami, które aż uginały się od ciężaru zebranych tam ksiąg i wyszukiwać czegoś ciekawego dla siebie. Jednak nie to było dla niej najważniejsze.
Najwspanialszym uczuciem był dla niej moment przekraczania progu antykwariatu, kiedy do jej nosa docierał zapach starych ksiąg wymieszany z wodą kolońską jej ojca. Zawsze starała się po cichu otwierać drzwi gdyż chciała go zaskoczyć, ale on za każdym razem, jakby szóstym zmysłem wyczuwał jej obecność i już z daleka wołał do niej „Witaj mój Kwiatuszku”, wtedy z uśmiechem na twarzy biegła do niego i rzucała się mu w ramiona. Tak… to było naprawdę cudowne uczucie.
Jej ulubionym zajęciem było przeglądanie i katalogowanie ksiąg, które raz w miesiącu dostarczał w drewnianej skrzyni stary przyjaciel ojca Ernest. Za każdym razem skrzyni nikt nie ruszał aż do przybycia Amelii. Wszyscy wiedzieli, że dla niej było to niczym Boże Narodzenie z górą prezentów. Z trzęsącymi wręcz rękoma otwierała skrzynię, ciekawa co dziś znajdzie w środku. Zawsze sprawiało jej to ogromną radość.
Pewnego razu, kiedy jak zawsze pędziła na złamanie karku do antykwariatu Ojca, wiedząc, że czeka na nią nowa skrzynia, wydarzyło się coś niezwykłego. Otwierając drzwi nie poczuła znajomego zapachu, tym razem powitała ją delikatna, ale jednak nieprzyjemna woń stęchlizny i siarki, okrutnie drażniąc jej nozdrza. Mocno zdziwiona podeszła do skrzyni. Nieprzyjemna woń wydobywała się ze środka. Początkowo wahała się co ma robić, ale już po chwili jej ciekawość wzięła górę i otworzyła pudło. Zapach nagle nie był już taki ważny, znów mogła robić to co tak bardzo lubiła. Jednak kiedy tak przeglądała księgi jej oczom ukazała się mała, nieco podniszczona skórzana okładka z tajemniczym znakiem. Coś sprawiało, że miała nieodparta ochotę zajrzeć do środka. Delikatnie wyjęła księgę i otworzyła ją. W tym momencie w jej nozdrza uderzył bardzo intensywny odór siarki… zemdlała…
Kiedy się ocknęła leżała w swoim łóżku, w rogu pokoju na starym fotelu siedziała jej matka, blada niczym płótno, z przerażoną miną. Kiedy Amelia przypomniała sobie co się stało i zaczęła wypytywać matkę o księgę ta zabroniła jej kiedykolwiek o niej wspominać i kazała zapomnieć o całej sprawie… Początkowo dziewczyna nie potrafiła tego zrobić, w jej głowie wciąż pojawiał się tajemniczy znak, ale już niedługo zajęła się innymi sprawami i sprawa księgi poszła w zapomnienie. Jej życie znów upływało na beztrosce.
Pewnego dnia kiedy robiła porządki w swoim pokoju postanowiła zanieść na strych dawno nie używane rzeczy, które przecież „jeszcze kiedyś mogą się przydać”. Choć bardzo nie lubiła tego miejsca, gdyż od zawsze bała się ciemności i pająków tylko tam mogła to zostawić. Weszła więc na górę i zajęła się porządkami. Przekładając stare szpargały z jednego miejsca na drugie zrzuciła niespodziewanie na podłogę małe zawiniątko, wtedy też poczuła znajomą woń siarki, a odchylając materiał dostrzegła znajomy już znak…
o skrzynce:
Przeczytajcie opis skrzynki i wszystko co znajdziecie.
Skrzynkę zdobywamy tylko nocą.
Do jej zdobycia niezbędna jest latarka, bez niej nawet się nie wybierajcie.
NIE ZABIERAMY DZIECI.
Ze względu na specyfikę kesza, na miejscu znajduje się tylko logbook, proszę nie zostawiać fantów i kretów.
Miejsce ukrycia skrzynki jest niebezpieczne i wchodzicie tam na własną odpowiedzialność.
Nie biorę odpowiedzialności za urazy fizyczne i inne, które mogą się komuś tam przydarzyć.
Liczcie się z tym, że spotkacie na miejscu jakiegoś pijaczka, bezdomnego czy menela, oni lubią przesiadywać w takich miejscach i choć ja ich tam nigdy nie spotkałem nie daję gwarancji, że jutro się tam nie pojawią.
Wielce wskazane jest aby do takich miejsc nie wchodzić samemu.
Tradycyjnie dla pierwszych 3 znalazców certyfikaty, każdy następny może zabrać pamiątkę.
podziękowania dla keisora za pomoc w realizacji tej skrzynki...