Długotrwała jazda na rowerze czy piesza wycieczka (zwłąszcza w poszukiwaniu keszy) powoduje, że człowiek musi sobie usiąść i odpocząć. I często natura umożliwia nam spocząć w wygodnym (no może nie całkiem) ale w interesującym miejscu. No i ja dzisiaj podczas przejażdżki rowerowej na trafiłem na taki ewenement natury. A co to jest? Już sam tytuł powinien dać Wam do myślenia. Jednak więcej nie będę opisywał, sami zobaczycie.
No i w tym miejscu jest skrzynka. Ale nie ma łatwo. Aby do niej dotrzeć będzie trzeba trochę się zmęczyć – można tylko poruszać się rowerem lub na nogach (długość trasy około 1 km). Zakaz uniemożliwia wjazdu pojazdom mechanicznym. No i na dodatek trochę wysiłku umysłowego – kordy to miejsce startu (tu można zostawić samochód) i poruszając się wg wskazówek mapy trzeba odnaleźć skrzynkę. Jak dotrzecie na miejsce to sobie usiądźcie i odpocznijcie. Po odpoczynku przejdźcie jakieś 35 metrów na azymut 20. Tam znajdziecie kolejne siedzące drzewo (w wersji XXL) i skrzyneczkę.
Co do kesza: mały pojemnik z fantami i certyfikatami dla pierwszych 3 znalazców. Proszę o pozostawienie maskowania w takim stanie, w jakim znajdziecie. W trakcie przemierzania lasu po prawej stronie ścieżki natraficie na kamienny słup (nie wiem jakiego przeznaczenia). Spiszcie z niego dane, bo to jest hasło (uznałem, że 3 symbol to litera).
Powodzenia i miłego szukania