Ahjooo!
W Krakowie, zauważyłem, rośnie sporo orzechowców (włoskich). Zapewne niejeden chęnie się nimi zajada w domowym zaciszu. Mam tak samo... Ale w zeszłym rokunie kupiłem ani grama orzecha, a mimo to - miska była pełna. Drogi do osiągnięcia tego stanu są dwie: mieć znajomego, który dzieli się nadmiarem towaru albo... ruszyć tyłek i pójść je zebrać.
Naprawdę jest ich sporo, wystarczy się poprzechadzać skrótami międzyulicznymi po mieście. Wielokrotnie szukając jakichś przesmyków, skrótów (niektóre tylko wydłużały przejście) natrafiałem na miejsca, do których warto wracać.

Przynajmniej raz do roku... na jesień.

A więc - trochę o keszu. To jest interaktywny kesz. Każdy może podrzucać swoje propozycje, ja je zanotuję we współrzędnych.
Sam zacznę od kilku miejsc. To tylko zaczątek - baza będzie rozbudowywana.

Na czym to polega?
Znajdujesz kesza, wpisujesz się. Ale by móc dokonać wpisu w serwisie internetowym musisz spełnić mały warunek: dorzucić do danych orzechowca w Krakowie lub jego niedalekim rejonie (powiedzmy - 10km od granic miasta). By przeciwdziałać sabotażystom spod znaku jarzębiny lub mirabelek, trzeba udokumentować obecność drzewka - najlepiej za pomocą Google Street View lub jakiegokolwiek innego serwisu. Może być własne zdjęcie (tylko jeśli nie sięgły tam macki gógla). Po zweryfikowaniu drzewo zostanie dodane do listy. Przy czym bardzo proszę, by przy zbieraniu owoców nie trzeba było się narażać rotweilerom - czyli: albo w miejscu publicznym albo tak blisko drogi, że zbiór nie dokonywany jest na prywatnej posesji.

Wspominałem o zarobku? No tak... bo można je zebrać i zwyczajnie sprzedać cukierniom. Czasami można zarobić 12zł/kg! Trzeba się tylko postarać i dobrze targować :)

Chciałbym także wyjaśnić kwestię umiejscowienia. Padają zarzuty, że skrzynka nie pasuje do miejsca, jakim jest obóz koncentracyjny. Uprzejmie zatem wyjaśniam: chodziło o to, że nie znalazłem pod żadnym z dotychczas znanych mi drzew miejsc, w których mógłbym umieścić skrzyneczkę bez obawy o kradzież, zniszczenie lub inne szkodliwe działania. A ruinka to dobre miejsce - mało kto zagląda, a jeśli już, to łapy wkłada ten, co wie czego szukaćAle głównym powodem jest chęć zwrócenia uwagi na fakt, że pobliżu istniała kiedyś skrzynka, lecz została zarchiwizowana. Warto jednak zapoznać się z okolicą i łyknąć nieco mrocznej historii tego miejsca.

Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.