Obok osiedla Tarchomin znajduje się miejsce, gdzie w czasach socjalistycznych wytwarzano gotowe elementy ścian i sufitów, które pozwalały skrócić czas budowy mieszkań dla ludności stolicy i nie tylko. Nie znam niestety dat kiedy fabryka ta przeżywała okres swojej świetności, jednak wiem że w 1984 roku fabryka ta jeszcze działała, sądzę że były to jej ostatnie chwile. Potem nadszedł czas zmian w budownictwie, odchodzono od technologi "wielkiej płyty". Obecnie fabryka ta jest wielkim brunatnym molochem, który stoi u wrót nowoczesnego bądź co bądź osiedla. Jest jednym z wielu przykładów inwestycji podjętych w poprzednim ustroju, która długo nie przetrwała. Na Białołęce takich miejsc jest wiele, postaram się Was po nich oprowadzić. Oto pierwsza część wycieczki, podróż po "Fabryce Domów w Starych Świdrach". Zapraszam.
Kesz jest pudełkiem plastikowym (niekoniecznie zakupionym w IKEA ;)) które kryje wystrzałową zawarotość oraz oczywiście logbook. Nie dysponowałem niestety ołówkiem, więc własny mazak byłby wskazany. Nie będę podpowiadał jak dostać się do wnętrza zakładu, jednak sądzę drogi openkeszerze, iż jeżeli pofatygujesz się, aby złupić tę skrzynkę napewno uda Ci się dostać do środka. Kordy wskazują jedno z bodaj 4 lub 5 wejść do samej hali fabryki. Dodam, że nie byle-jakiej hali, stojąc w jej środku wprost czułem jej ogrom. Wrażenie niesamowite.
Proponuję patrzeć pod nogi, bardzo dużo jest tam miejsc w które można wpaść i zrobić sobie krzywdę. Latarka za dnia nie jest wymagana, natomiast w godzinach wieczornych - bardzo. Dodam tylko, że tereny tej fabryki są obecnie dzierżawione przez szereg firm związanych głównie z budownictwem, jednakże my spędziliśmy na terenie zakładu dobre 2 godziny, nie byliśmy przez nikogo dostrzeżeni. Teren jest niby strzeżony, ale nie do końca. Kiedy przybędziesz na miejsce zrozumiesz o co mi chodzi.
PS. Skrzynka założona przy aktywnej współpracy kolegi hatora. Żeby potem nie było, że to leń, który nie zakłada swoich skrzynek ;)