Zbudowane w połowie lat siedemdziesiątych trzy wieżowce dość długo stanowiły jedne z największych budynków na terenie Włocławka. Potocznie nazywano je „anglikami”, co wynikało z faktu, że powstały one z myślą o angielskich budowniczych, którzy pracowali przy rozbudowie Zakładów Azotowych Włocławek. Tak, mogliśmy być „ósmą potęgą gospodarczą świata”, jak piał towarzysz Gierek, ale jak trzeba było coś porządnie i nowocześnie zbudować, to się ściągało budowlańców i inżynierów ze „zgniłego zachodu”. Co ciekawe, poza Anglikami mieszkali tu także Francuzi. Zdecydowana większość po zakończeniu budowy opuściła natychmiast "socjalistyczny raj".
Bloki wrosły w panoramę miasta (stanowią jeden z elementów widocznych z punktów widokowych po drugiej stronie Wisły), niejako otwierają miasto, gdy wjeżdża się do Włocławka od strony Torunia. Niegdyś na polu za nimi rozpościerały się ruiny fabryki domów – wymarzone miejsce na plac zabaw dla dzieciaków. Niestety, mimo usilnych starań, nie znalazłem żadnych zdjęć samej fabryki ani informacji na jej temat. Jeśli ktoś takimi dysponuje, będę zobowiązany za podzielenie się nimi.
Kesz to mikrus. Znajduje się on w miejscu, z którego widać panoramę wszystkich trzech bloków widoczną na zdjęciu numer 1. Warto zabrać coś do wyciągnięcia logbooka. W środku dwie kolejne cyferki do kodu w skrzynce finałowej.