Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Je moet ingelogd zijn om deze cache te loggen of te bewerken.
stats
Toon cache statistieken
Podbipięta [OiM #6] - OP47F5
Ogniem i Mieczem #6
Log in om de coördinaten te kunnen zien.
Hoogte: 280 meter NAP
 Provincie: Polen > małopolskie
Cache soort: Puzzel Cache
Grootte: Micro
Status: Gearchiveerd
Geplaatst op: 30-03-2012
Gemaakt op: 04-02-2012
Gepubliceerd op: 30-03-2012
Laatste verandering: 12-11-2019
45x Gevonden
2x Niet gevonden
0 Opmerkingen
watchers 1 Volgers
28 x Bekeken
39 x Gewaardeerd
Beoordeeld als: uitstekend
5 x Aanbevolen
Deze cache is aanbevolen door: 5nip3r, fredzio, KEISOR, Sylvia&Peter, Tati
Om de coördinaten en de kaart te zien
van de caches
moet men ingelogd zijn
Cache attributen

Go geocaching with children  Bike  Take something to write  Nature  Access only by walk 

Lees ook het Opencaching attributen beschrijving artikel.
Beschrijving PL

Nie masz Pana Podbipiety tam, gdzie mapa pokazuje. Pytać  Wam trzeba Skrzetuskiego, Zagłobę, a nawet i samego Księcia Jaremę. Niepodobna symulować, czy może i wziąśc trzeba wam będzie języka z Kozackiej Kupy i ogniem przypalić, gdyby  gadać nie chciał. Takoż w Barze rozpytywać wam trzeba, a uważajcież, bo wszędy czerń i kozacy gotowi ze skóry każdego szlachcica obedrzeć, byleby plugawej swej kondycji zadość uczynić. Nie dalej niż trzy niedziele temu dwadzieścia czernic dymem w Czehryńskim kalsztorze zadusili. Experiencyji swej waszmoście i waćpany nie folgujcie i fortele wszelakie imaginujcie. Impreza niebezpieczna to, bo nie masz na całej Ukrainie nikogo ktobyż wiedział, gdzież zacny Litwin swego Zerwikaptura straszliwego na watahy tatarskie ostrzy.

Ważnym być to może, że wiedźma Horpyna powiadała, że w pianie wody co młyn porusza ukazała jej się zjawa jakowaś, Wyjąc niemiłosiernie krzyczała że za 400 lat na Staję 115 metrów wołać będą.


Na szczęście dyskurs jego przerwany został przez innego szlachcica, który zbliżywszy się pociągnął go za rękaw i rzekł śpiewnym litewskim akcentem:

– Poznajomijże waćpan, mości Zagłobo, i mnie z panem namiestnikiem Skrzetuskim... poznajomijże!
– A i owszem, i owszem. Mości namiestniku, oto jest pan Powsinoga.
– Podbipięta – poprawił szlachcic.
– Wszystko jedno! herbu Zerwipludry...
– Zerwikaptur – poprawił szlachcic.
– Wszystko jedno! Z Psichkiszek.
– Myszykiszek – poprawił szlachcic.
– Wszystko jedno. Nescio, co bym wolał, czy mysie, czy psie kiszki. Ale to pewna, żebym w żadnych mieszkać nie chciał, bo to i osiedzieć się tam niełatwo, i wychodzić niepolitycznie. Mości panie! – mówił dalej do Skrzetuskiego ukazując Litwina – oto tydzień już piję wino za pieniądze tego szlachcica, któren ma miecz za pasem równie ciężki jak trzos, a trzos równie ciężki jak dowcip. Ale jeślim pił kiedy wino za pieniądze większego cudaka, to pozwolę się nazwać takim kpem, jak ten, co mi wino kupuje.
Pan Skrzetuski przypatrywał się ciekawie tej nowej figurze, która istotnie zasługiwała na nazwę cudaka. Przede wszystkim był to mąż wzrostu tak wysokiego, że głową prawie powały dosięgał, a chudość nadzwyczajna wydawała go wyższym jeszcze. Szerokie jego ramiona i żylasty kark zwiastowały niepospolitą siłę, ale była na nim tylko skóra i kości. Brzuch miał tak wpadły pod piersią, że można by go wziąć za głodomora, lubo ubrany był dostatnio, w szarą opiętą kurtę ze świebodzińskiego sukna, z wąskimi rękawami, i wysokie szwedzkie buty, które na Litwie zaczynały wchodzić w użycie. Szeroki i dobrze wypchany łosiowy pas nie mając na czym się trzymać opadał mu aż na biodra, a do pasa przywiązany był krzyżacki miecz tak długi, że temu olbrzymiemu mężowi prawie do pachy dochodził.

AIe kto by się miecza przeląkł, wnet by się uspokoił spojrzawszy na twarz jego właściciela. Była to twarz chuda, również jak i cała osoba, ozdobiona dwiema zwiśniętymi ku dołowi brwiami i parą tak samo zwisłych konopnego koloru wąsów, ale tak poczciwa, tak szczera, jak u dziecka. Owa obwisłość wąsów i brwi nadawała jej wyraz stroskany, smutny i śmieszny zarazem. Wyglądał na człeka, którego ludzie popychają, ale panu Skrzetuskiemu podobał się z pierwszego wejrzenia za ową szczerość twarzy i doskonały moderunek żołnierski.
– Powiedzże mi waszmość, proszę, bom ciekaw, czemu też taki katowski miecz pod pachą nosisz?
– Nie katowski to, mości namiestniku, ale krzyżacki, a noszę, bo zdobyczny i dawno w rodzie. Już pod Chojnicami służył w litewskim ręku – tak i noszę.
– Ale to sroga machina i ciężka być musi okrutnie – chyba do obu rąk?
– Można do obu, można do jednej.
– Pokażże wasze !
Litwin wydobył i podał, ale panu Skrzetuskiemu ręka zwisła od razu. Ni się złożyć, ni cięcia wymierzyć swobodnie. Na dwie ręce poradził, ale jeszcze było za ciężko. Więc pan Skrzetuski zawstydził się trochę i zwróciwszy się do obecnych:
– No, mości panowie – rzekł – kto krzyż uczyni?
– My już próbowali – odrzekło kilkanaście głosów. – Jeden pan komisarz Zaćwilichowski podniesie, ale krzyża i on nie uczyni.
– No, a waćpan? – pytał pan Skrzetuski zwracając się do Litwina.
Szlachcic podniósł miecz jak trzcinę i machnął nim kilkanaście razy z największą łatwością, aż powietrze warczało w izbie, a wiatr powiał po twarzach.
– A niechże waści Bóg sekunduje! – zawołał Skrzetuski. – Pewną masz służbę u księcia pana!

Henryk Sienkiewicz - Ogniem i Mieczem (1888r.)

Extra hints
Je moet ingelogd zijn om de hints te zien
Beschermde natuurgebieden
Deze cache bevind zich waarschijnlijk in een beschermd natuurgebied:  
Dłubniański Park Krajobrazowy