13 grudnia 1981 roku gen. Wojciech Jaruzelski ogłosił wprowadzenie na terenie całej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Stanu Wojennego.
Nie było teleranka...
Przez kilka dni panował względny spokój. Czołgi pojawiły się na ulicach, jednak ludzie nie prowokowali wojskowych ani milicjantów. W lufach tanków pojawiły się kwiaty.
16 grudnia 1981 r. około godziny 12-13 dociera poprzez RWE wiadomość (w tamtych dniach prowadziło się "nasłuch" niemal 24 godzinny) o kopalni Wujek.
Gdańszczanie zaczynają zbierać się pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców przy bramie Stoczni Gdańskiej. Równolegle druga grupa protestujących zbiera się przy Urzędzie Wojewódzkim.
SKM-ki jadące z Gdyni zostały zablokowane na stacji Gdańsk-Politechnika, jednak tramwaje i autobusy wciąż jeżdżą.
Około 14:00 obie manifestacje ruszają w kierunku Komitetu Wojewódzkiego PZPR. 100.000 ludzi. Sto tysięcy!
Milicja Obywatelska, ZOMO, Ludowe Wojsko Polskie próbują zatrzymać pochód. Dochodzi do starć. A raczej do bitwy.
Manifestacja idąca od strony SG nie dotarła na Wały Jagiellońskie. Została zablokowana. Pochód skierował się na ulice Łagiewniki, Rajską, Garncarską, Targ Drzewny.
Manifestacja idąca od Urzędu Wojewódzkiego dotarła już do skrzyżowania ulic Okopowej i Hucisko.
MO, ZOMO, LWP stali na Wałach Jagiellońskich...
KOLOR CZERWONY: LWP, ZOMO, MO
KOLOR ZIELONY: PROTESTUJĄCY
Bitwa przypominała wojnę...
Mimo to komunikacja miejska nadal działała.
O godzinie 15:30 na ulicę Kalinowskiego (dziś: Targ Rakowy) przyjechał autobus linii 115. Wśród wysiadających pasażerów była moja mama. Wracała z pracy.
Była w ciąży.
Z przystanku miał ją odebrać mój tata, jednak z powodu "utrudnień w ruchu" utknął na Targu Drzewnym.
Moja mama chciała jak najszybciej dojść do domu. Było zimno.
Najkrótsza droga wiodła ulicą Hucisko, przejściem dla pieszych przez Wały Jagiellońskie, Targ Drzewny i ulicę Szeroką.
Droga najkrótsza jest drogą najlepszą. I poszła.
Minęła czołg na Hucisku.
Minęła kordon strzelających ostrą amunicją zomowców... i weszła na front.
- WSTRZYMAĆ OGIEŃ!! WSTRZYMAĆ OGIEŃ!!
- NIE RZUCAĆ! NIE RZUCAĆ! KOBIETA IDZIE!!!
Okrzyki wzywające do przerwania bitwy dochodziły z każdej strony.
Zapadła cisza. Słychać było tylko miarowy stuk obcasów uderzających o asfalt.
Pojawił się gołąbek pokoju. Na dziesięć minut wywieszono białą flagę po obu stronach.
Pojawiła się bowiem niewinna kobieta w ciąży. Pojawiła się moja mama.
Pojawił się PEACEMAKER!
Mama przeszła.
Przeładowano magazynki. Przyniesiono nowe kamienie.
Jeszcze minuta ciszy.
Nagle słychać:
- OGNIA!!!
Tata jeszcze przez kilka dni zastanawiał się, co się właściwie wydarzyło...
Korzystałem ze wspomnień rodziny i opisu zdarzeń lestata.
Zdjęcia pochodzą z blogu lestata i z portalu Interia.pl
Cache:
Duży mikro ukryty pod koordynatami (+- 6 m).
Na pewno nie magnetyczny.
Osoby poniżej 180 cm wzrostu mogą mieć kłopot ze znalezieniem...