Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
EM-141 Południowa tanecznica - OP431C
Bestiariusz Zagłębiowski #6
Właściciel: etna&mars
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 355 m n.p.m.
 Województwo: Polska > śląskie
Typ skrzynki: Tradycyjna
Wielkość: Mała
Status: Zarchiwizowana
Data ukrycia: 30-10-2011
Data utworzenia: 30-10-2011
Data opublikowania: 30-10-2011
Ostatnio zmodyfikowano: 08-08-2014
73x znaleziona
2x nieznaleziona
1 komentarze
watchers 2 obserwatorów
8 odwiedzających
67 x oceniona
Oceniona jako: znakomita
3 x rekomendowana
Skrzynka rekomendowana przez: fishu, gary4, legia2006
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Można zabrać dzieci  Umiejscowiona na łonie natury, lasy, góry itp  Dostępna tylko pieszo 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL
Tego roku sierpień był wyjątkowo upalny. Czas dużych żniw dobiegał już końca, jeszcze tylko dni siedem pozostało do święta plonów. Bracia Jan i Michał, tego dnia wyszli wczesnym rankiem w pole kosić żyto. Pole ich znajdowało się kawałek za wsią na południowym stoku wzgórza Miedze. Starszy z braci - Jan kosił, a młodszy Michał zbierał i wiązał w snopy. Praca paliła im się w rękach, czas szybko leciał i wkrótce nadeszło południe.

Żar niemiłosierny lał się z nieba, a z nagrzanej ziemi unosił się drgający słup powietrza. Polne zioła i kwiaty pachniały intensywnie, odurzająco. Młodzieńcy czuli się zmęczeni ciężką pracą i narastającym gorącem. Michał związał i postawił kolejny snop żyta, po czym przeciągnął zmęczone plecy.

- Od rana pracujemy niemal bez wytchnienia. Zasłużyliśmy sobie na krótki odpoczynek w cieniu klona.
- Młodszy jesteś to sobie odpocznij. Ja tu jeszcze popracuję trochę - odparł starszy.
- A pamiętasz Jaśko, co matula mówiła? Jak nas upominała, byśmy wrócili do chaty w południe? - próbował jeszcze przekonywać Michał - Pamiętasz...
- Ja tu jeszcze chwilę zostanę, idź sam, a jak wracać będziesz przynieś mi wody.
- Pamiętasz, co matula opowiadała...o tych południcach co to żniwiarzy w polu nachodza.... - widząc pobłażliwy uśmiech na ustach brata chłopak się speszył.
- Idź już Michaś, szybciej pójdziesz, to mi szybciej wody przyniesiesz. A bajaniami tymi to ty się nie przejmuj.
Młodszy skinął głową, wiedział już, że starszego nie przegada, więc ruszył w drogę.
Z nieba lał się żar, wszystkie żywe stworzenia w polu pochowały się, gdzie tylko mogły. Nie śpiewały ptaki, nie słychać było nawet cykania świerszczy. Nawet wiatr zamilkł i żaden, najmniejszy nawet listek nie poruszył się na drzewach. Tylko powietrze nad polem drgało i falowało, jakby tańczyło.

Jaśko otarł pot z czoła i rozejrzał się za bratem, żeby sprawdzić, czy na pewno w drogę już ruszył, czy też ociąga się jeszcze. Tuz przed nim pojawiła się piękna dziewczyna. Odziana była w zwiewną suknię koloru sunących po niebie obłoków. Jej włosy, złociste jak to zbóże, co je niedawno kosił, zdobił wianek z kwiatów polnych i zboża.
Wydawała się taka krucha i zwiewna, jakby była utkana z gorącego powietrza. Usmiechnęła się do niego i wyciągnęła delikatne dłonie, pachnące macierzanką i innym kwieciem polnym.
- Chodź, zatańcz ze mną - poprosiła, śpiewnym głosem - za chwilę pojawią się moje siostry, będa z nami tańczyć, a potem zaprowadzimy cię do pałacu naszego ojca.
Oczarowany słowami panny i dudnym jej widokiem, młodzian wyciągnął do niej dłonie. Nie zdążyli zatoczyć nawet jednego koła, bo poczuł straszliwy chłód w jej dłoni. Od tego dotknięcia przeszedł go przenikliwy dresz w całym ciele.


Gdy się obudził, ujrzał nad sobą zatroskane twarze matuli, ojca i brata.
- Oj, Jaśko, Jaśko za nic miałeś przestrogi, to teraz widzisz, jak kończy się tańcowanie z południcami. Bogu dziękować, żeś nie wykonał w tańcu całego obrotu i koła nie zamknął, bo byś już do nas nie wrócił. Ale żeś tego nie zrobił, to tylko przez dwa tygodnie byłeś nieprzytomny. Na przyszłość Jan pamiętał, by przestróg nie lekceważyć i w polu w południe nie zostawać.
Źródło: "Historie i Legendy Ziemi Będzińskiej", autor tekstu: Karina Stefaniak 
Wpisy do logu: znaleziona 73x nieznaleziona 2x komentarz 1x Obrazki/zdjęcia 1x Wszystkie wpisy Galeria