Oryginalny opis skrzynki mocno się zdezaktualizował, bo w okolicach dużo się zmieniło od chwili jej założenia, ale pozostawiam ku pamięci.
Właśnie jechałem ścieżką rowerową wzdłuż Trasy Toruńskiej, gdy jakiś naprany kretyn próbował pokonać barierę dźwięku na łuku, na którym jest ograniczenie do 60 km/h. Do bariery chyba nie dużo mu brakowało i to było przyczyną zdarzenia, którego mógłby ów gostek uniknąć, gdyby uważał na lekcji fizyki, gdy był przerabiany temat "ruch po okręgu". Jeśli pamiętacie, to takiemu ruchowi towarzyszy siła odśrodkowa, która niestety jak się okazuje w praktyce jest całkiem spora. W tym przypadku wystarczyła, żeby facia wyrzucić z trasy. Na szczęście gostek był trochę naprany (na szczęście, bo nie wiedzieć czemu takim jak on szczęście zwykle sprzyja) i po przejechaniu kilkudziesięciu metrów po miękkiej trawie ostatecznie wylądował w krzadylach. Szok plus alkohol sprawiły, że po krótkim odpoczynku na glebie (był zupełnie bez kontaktu) podniósł się i chciał wsiąść na rozbitą jamaszkę i dawać dyla. Jak się okazało nie miał prawa jazdy, a motocykl prawdopodobnie był dopiero z zagranicy sprowadzony, bo nawet nie został przerejestrowany. To tyle. Trochę sobie naglebił, ale to jego sprawa. No może nie do końca, bo teraz tak sobie pomyślałem, że gdybym kilkadziesiąt sekund wcześniej jechał, to palant mógłby mnie ściąć tym swoim motocyklem, bo jego ślady przecinały ścieżkę rowerową.
OK. Więc my też zabieramy się do pokonywania bariery dźwięku. Barierę wskazują kordy. . Z uwagi na spory ruch w okolicach, proponuję poszukiwania pozmrokowe - wtedy jest bezstresowo, a i cache'a się nie spali, a palił się już wielokrotnie! Smierć cachekillerom!