Zamek został wzniesiony w początkach XIV wieku, prawdopodobnie w 1323 roku, kiedy praw do tej części księstwa wrocławskiego zrzekł się Henryk V Gruby i Bierutów objęli w posiadanie książęta głogowsko-oleśniccy. Wcześniej istniał w tym miejscu drewniano-ziemny gród założony prawdopodobnie w XIII wieku przez Henryka III lub Henryka IV Probusa. W początkach XVI wieku zamek bierutowski przeszedł w posiadanie rodu Podiebradczyków, którzy do 1534 roku z surowej gotyckiej warowni uczynili renesansową rezydencję z arkadowym dziedzińcem, potem wprowadzając elementy barokowe. Kolejnymi właścicielami byli Schindlowie. Kilkukrotnie zamek ucierpiał i był modernizowany. Między innymi w 1603 uległ wraz z miastem pożarowi i został odbudowany około 1620 roku, podwyższono wtedy wieżę, niedługo potem nie oparł się zniszczeniom w okresie wojny trzydziestoletniej. Po Schindlach zamek przeszedł w ręce Kristiana Ulryka Wirtenberskiego, który bardzotroszczył się o swoją posiadłość.Z jego inicjatywyw końcu XVII wieku wzniesiono bramę, podniesiono budynki o jedno piętro oraz założono poza zamkowymi murami ogrody. Mimo tow XVIII wieku zaczął niszczeć, pogłębił ten stan wiek XIX.W 1886-1887 roku skrzydło wschodnie było tak zrujnowane, że zostało rozebrane. Po drugiej wojnie światowej, która obeszła się z pozostałościami dość łaskawie w zamku znalazły miejsce urzędy, z których do dziś działa tu nadleśnictwo.
Ryszard Rogiński w książce "Zamki i twierdze w Polsce - historia i legendy" przytacza legendę związaną z zamkiem bierutowskim. Gdy w roku 1643 stacjonowali tu żołnierze cesarscy trzej z nich w jednym z zamkowych pomieszczeń urządzili sobie libację. Po opróżnieniu paru gąsiorków wina, mocno podchmieleni wojacy postanowili wypić zdrowie diabłu. Wiele już lat brali udział w zbrojnych wyprawach - "raz na wozie, raz pod wozem" - ale z najtrudniejszych opresji cało wynosili głowy - więc zdrowie tego, który jest władcą ciemności, niech będzie ich patronem w krwawych starciach i wyprawach. Stanęli, szklanice podnieśli do góry, zdrowie diabła! Ze zdumieniem spostrzegli, że obok jest czwarty towarzysz biesiady z dziwnie gorejącymi oczami. Rozlał kolejną porcję trunku do naczyń i polecił wznieść jeszcze raz poprzedni toast. Żołnierze, choć zaniepokojeni dziwną postacią, powtórnie wykrzyknęli "Zdrowie diabła". W tym momencie jakaś siła potworna uniosła ich do góry i rzuciła o podłogę, stracili przytomność. Gdy znaleziono ich rano nie przypominali już dawnych odważnych zabijaków. Kronikarze zapisali, że otrzymali pocałunek diabła. Niebawem w błahej potyczce zginęli wszyscy trzej. Powiadano, że diabeł zabrał swą własność.
Źródło: www.zamki.pl
KESZ: Miejsce ukrycia takie jakie lubię najbardziej, czyli wymagające odrobiny wysiłku fizycznego i umiarkowanie niebezpieczne. :)
Kesz po zewnętrznej stronie muru, widoczny nawet z kilkunastu metrów. Skrzynka założona dosyć spontanicznie także w środku tylko logbook i smycz na start, zabierz ze sobą coś do pisania.
EDIT 6.09.2017
Kesz w nowej lokalizacji, kordy uaktualnione wraz z podpowiedzią i już raczej nie jest niebezpieczna. Keram58 - dzięki wielkie za reaktywację!!
UWAGA!! SKRZYNKA NIEBEZPIECZNA
MOŻNA SPAŚĆ Z DUŻEJ WYSOKOŚCI
PODEJMUJESZ NA WŁASNE RYZYKO!!
ZANIM ZALOGUJESZ DNFa
(dotyczy wszystkich założonych przeze mnie skrzynek)
Jeśli masz problem ze znalezieniem to śmiało możesz się ze mną skontaktować pisząc do mnie maila - często jestem w stanie odpisać w kilka minut. Ewentualnie na stronie mojego profilu znajdziesz też do mnie nr tel - zadzwoń, pomogę. Jeśli jesteś natomiast pewien, że skrzynki nie ma na miejscu, przepadła, zniszczona itp to gorąca prośba ode mnie: reaktywuj ją proszę!! Skrzynka należy do ścieżki i warto żeby skrzynki w niej zawarte były non stop aktywne. Co do samej reaktywacji to wskazane jest aby reaktywować w tym samym miejscu, jeśli w innym to proszę o wcześniejszą konsultację. Pojemnik nie musi być tego samego rozmiaru, jako logbook wystarczy nawet kawałek papieru w strunówce. Aha, i bez żadnego zakopywania w ziemi.
Z góry dziękuję i pozdrawiam!! :)